Komentarze

Franciszkańska obecność w Częstochowie

Podstawą duchowości franciszkańskiej jest zachowanie Ewangelii przez życie w ubóstwie, posłuszeństwie i czystości, a przez to naśladowanie Jezusa Chrystusa ubogiego, pokornego i posłusznego Ojcu.

Ubóstwo, rozumiane nie jako wzgarda świata, ale naśladowanie człowieczeństwa Jezusa, zakłada rezygnację z posiadania przez zakonników jakiejkolwiek własności. Polega również na ograniczeniu potrzeb życiowych do koniecznego minimum. Preferowania w apostolstwie środków prostych i ubogich, wreszcie kierowanie misji ewangelizacyjnej w pierwszym rzędzie do ludzi ubogich.

Posłuszeństwo, będące naśladowaniem Jezusa Chrystusa posłusznego Ojcu aż do śmierci krzyżowej, zakłada gotowość do podjęcia każdej pracy, zgodnie z potrzebami Kościoła. Cechuje je dyspozycyjność co do miejsca pracy, także poza granicami ojczyzny. Oddanie na służbę Kościoła wszelkich posiadanych umiejętności, talentów i kwalifikacji.

Czystość, praktykowana jako naśladowanie Jezusa Chrystusa dziewiczego, naszego Brata, zakłada, oprócz celibatu podjętego ze względu na Królestwo Niebieskie, także braterstwo pomiędzy wszystkimi członkami. Z braterstwa we wspólnocie zakonnej wynika rodzinna w niej atmosfera, prostota we wzajemnych stosunkach.

Franciszkańska wizja życia zakonnego zakłada łączenie elementów kontemplacyjnych z apostolskimi. Istotne miejsce zajmuje wspólne sprawowanie Eucharystii i Liturgii Godzin (Brewiarz) oraz modlitwa myślna (medytacja).

Tradycyjnie w zakonie franciszkańskim nabożeństwa wyrastają z naśladowania Jezusa Chrystusa ubogiego i pokornego. Są to przede wszystkim nabożeństwa do Dzieciątka Jezus (adorację Żłóbka). Święty Ojciec Franciszek zorganizował w 1223 roku Misterium żłóbka betlejemskiego w Greccio. Nabożeństwo do Męki Pańskiej, o czym przypomniał Ojciec Święty Jan Paweł II w Kalwarii Zebrzydowskiej. „A w ciągu tych stuleci wiernie towarzyszą pątnikom duchowi opiekunowie kalwaryjskiego sanktuarium, ojcowie franciszkanie, zwani bernardynami” (Jan Paweł II, 19.08.2002 r.). Najświętsza Maryja Panna czczona jest przede wszystkim w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia - jest patronką bernardyńskiej wspólnoty od roku 1453 - oraz Boskiego Macierzyństwa. Wyrazem owej czci jest rozpowszechniona Koronka Siedmiu Radości NMP. Maryjny rys ma też franciszkański odpust Matki Bożej Anielskiej, tzw. Odpust Porcjunkuli, który wymodlił św. Ojciec Franciszek 1216 roku.

W każdym klasztorze bernardyńskim (również w Częstochowie) szczególną cześć odbiera kult św. Franciszka - 17 września odpust Jego stygmatów i 4 października chwalebnej Jego śmierci. Każdy wtorek jest dniem św. Antoniego, który się cieszy szczególną czcią wiernych w naszej parafii. Z polskich świętych franciszkańskich św. Jan z Dukli (każda środa w klasztorze i parafii) są odprawiane modlitwy przez Jego wstawiennictwo. Nasza prowincja bernardyńska w każdy poniedziałek modli się przez wstawiennictwo bł. Władysława z Gielniowa - Patrona Warszawy i w każdy czwartek przez wstawiennictwo bł. Szymona z Lipnicy (jego grób znajduje się w Kościele oo. Bernardynów w Krakowie).

Z inicjatywy ks. abpa Stanisława Nowaka metropolity częstochowskiego i w ramach rozwoju kultu św. Franciszka i św. Jana z Dukli, w Częstochowie na Zawodziu przy ulicy Mirowskiej, powstaje nowy zespół franciszkański (klasztor oo. Bernardynów), przy którym z dniem 4 stycznia 1994 zaistniała samodzielna parafia a od 17 września 1997 roku patronuje Jej św. Jan z Dukli. Kanonizacja miała miejsce w Krośnie 10 czerwca 1997 roku. Parafia liczy ok. 1900 wiernych i wśród których pracuje obecnie pięciu ojców franciszkanów, którzy poza duszpasterstwem parafialnym obsługują szpital miejski im L. Rydygiera i areszt śledczy (zakład karny). Wspólnotą zakonną kieruje o. Szczepan Dolański, który zajmuje się budową nowego klasztoru i kościoła a proboszczem parafii jest od 1999 roku o. Stanisław Szkarłat.

Pozostali ojcowie zgodnie z charyzmatem zakonu, podejmują trud głoszenia misji świętych i rekolekcji adwentowych, wielkopostnych, kazań odpustowych o tematyce franciszkańskiej, jak również zastępstw w parafiach za proboszczów w okresie wakacyjnym. Służą pielgrzymom w konfesjonale zmierzającym na Jasną Górę, głosząc konferencje, przyjmując ich na nocleg. Tą drogą pragniemy podziękować za wszelką życzliwość pod naszym adresem z racji dorocznej uroczystości św. Ojca Franciszka. Niech kult św. Ojca Franciszka i św. Jana z Dukli na stałe zagości w sercach ludzi mieszkających w tej części miasta. Z franciszkańskim pozdrowieniem - pokój i dobro.

O. Krystian Zdzisław Olszewski OFM.


Ciąg dalszy wspomnień gen. Ludwika Svobody

Faszyści wykorzystali wzniesienia karpackie doskonale. Umocnili się na ich szczytach, na stokach i przeciwstokach dolin, a drogi dojścia do nich trzymali pod dokładnym ostrzałem. W tym czasie, w roku 1944, większość ich była zdecydowana jeszcze nawet umrzeć za Führera, byle tylko nie przepuścić przez Góry Karpackie Armii Radzieckiej i Czechosłowaków, którzy mieli rozkaz przebić się w głąb Słowacji, do powstańców. Hitlerowcy zawzięcie bronili każdego wzgórza i pagórka, każdego stanowiska, każdego okopu, każdego zbocza. Chodziło im o własną skórę, toteż walczyli zaciekle, bojąc się odwetu za Lidice, Leżaki, za spalone i spustoszone wsie radzieckie i miasta.

Ale nam z kolei powierzono zbyt wielkie zadanie, by wolno nam było utknąć w Karpatach. Wola i pragnienie zwycięstwa pchały nas naprzód. Ledwie jednak osiągnęliśmy jeden szczyt, widzieliśmy już przed sobą następny. A za nim na lewo i na prawo wznosiły się następne. Było ich mnóstwo. Jednego z tych wzniesień nie zapomnę do końca życia. Było to wzgórze 534. Na pierwszy rzut oka nic specjalnego. Na Pogórzu Karpackim są podobnych wzniesień dziesiątki i setki. Ale w pasie naszego natarcia to właśnie wzgórze miało niezwykłe znaczenie. Decydowało o możliwościach dalszego marszu naprzód. Kto był panem wzgórza 534, panował nad doliną i drogami do miasta Dukli. Tak więc 11 września o brzasku rozpętały się krwawe walki. Wzgórze 534 stało się świadkiem najbardziej zażartych walk. Wokół tego wzniesienia rozegrało się tyle dramatycznych wydarzeń, że nikt, kto te boje przeżył, nigdy go nie zapomni. Po kilku dniach ciężkich walk zdobyliśmy Wzgórze 534. Wydarliśmy je faszystom mimo, że wprowadzili do walki, nową, świeżą dywizję i dodatkową dywizję pancerną. Wzgórze miało strategiczne znaczenie, dlatego Niemcy prowadzili tak zacięte walki. Na wzgórze waliły się bez przerwy fale kontrataków. Ile ich było w sumie, tego już chyba nikt nigdy nie policzy. Niespodziewanie silne natarcie na Duklę z 19 na 20 września powiodło się. Padło miasto Dukla, w którym znalazły śmierć setki hitlerowców. Było to nie tylko zasługą broni naszej i radzieckiej, lecz również broni nieprzyjaciela. Faszyści, wściekli z powodu utraty ważnego węzła obrony, rzucili na miasto śmiercionośny huragan pocisków, zasypując nimi również swoje wycofujące się wojska.

Dukla została zdobyta, ale przed nami była jeszcze ciężka droga do granicy Słowacji.

(Na podstawie wspomnien L. Svobody)


Urok wspomnień
po 20-tu latach

Dnia 10 sierpnia 2002 roku odbyło się przemiłe spotkanie absolwentów Technikum Mechanizacji Rolnictwa rocznik 1982 z gronem pedagogicznym. Organizatorami zjazdu byli: inicjator ks. misjonarz Wiesław Ukleja, Stanisław Braja, ks. Stanisław Kogut, Wacław Sząbara oraz wychowawczyni klasy Teresa Czekańska-Jakubik.

Zjazd rozpoczął się od spotkania w murach dukielskiego Liceum Ogólnokształcącego gdzie absolwenci uczęszczali do TMR.
Po krótkim spotkaniu w klasie języka polskiego wszyscy udali się do Chyrowej. Tam w pięknej cerkwi greko-katolickiej została odprawiona msza święta w intencji zmarłego kolegi i nauczycieli. Celebrowana przez ks. W. Nowotarskiego i absolwentów ks. S. Koguta i ks. W. Ukleję.
Następnie spotkanie po latach było kontynuowane w pięknej scenerii dzikiej przyrody i schroniska w Chyrowej, gdzie gospodarz ośrodka A. Bąk zatroszczył się o część artystyczno-rekreacyjną
W spotkaniu udział wzięli: M. Kordyś-Wróbel, R. Bożętka-Filipowicz, A. Wożniak-Bigos, S. Braja, A. Bąk, F. Krajewski, S. Kogut, A. Dąbrowski, Z. Węgrzyn, P. Belczyk, W. Ukleja, L. Musiał, P. Zajdel i W. Sząbara oraz nauczyciele.
Nasi absolwenci są wspaniałymi ludźmi o różnych profesjach: od biznesmenów począwszy, przez księży, nauczycieli, oficerów a przede wszystkim są dobrymi rodzicami.

Jesteśmy dumni z naszych absolwentów!

Nam przypadł ten zaszczyt spotkania po 20-tu latach: wych. klasy: Teresa Jakubie, nauczyciel biologii: Maria Walczak


Suplement do wspomnień o Dukli

Dokończenie z poprzedniego numeru.

W ratuszu od strony północnej restauracje otworzył pan Lisik, a w miejscu gdzie dziś znajduje się apteka w rynku pan Krupa miał piwiarnię i bar. Restaurację i masarnię prowadził pan Raś Stanisław, natomiast pan Kacper Krakoś i Bronisław Dubiel prowadzili sklep żelazny i z farbami.

Śladem tworzenia się nowej władzy był posterunek Milicji Obywatelskiej zlokalizowany w rynku, gdzie obecnie znajduje się schronisko młodzieżowe. Posterunek MO później został przeniesiony do budynku pana Sysaka przy ulicy Mickiewicza, gdzie obecnie mieszka pan Kogut. W 1953 roku w posterunku tym wydawano w miejsce okupacyjnych „Kennkart” dowody osobiste opatrzone godłem Orła Białego.

W budynku najmniej zniszczonym tzw. „magistracie” miejsce zajął burmistrz, którym był wpierw pan Józef Piróg, a potem Kazimierz Welcer i Tadeusz Rząca. Sekretarzem gminy był pan Tadeusz Kolanko.

W roku 1948 znowu związałem się z Dukielszczyzną, tym razem chyba dozgonnie. Rozpocząłem pracę jako nauczyciel w Myscowej, a po pensję jeździłem rowerem lub konikiem do jedenastolatki w Dukli, do pana Gołębiowskiego - dyrektora tej placówki. Wracając do Myscowej zaopatrywałem się w żywność, wędliny i coś dla szybszego trawienia, a to wszystko u pana Skwarka, gdzie obecnie znajduje się apteka pana Zielińskiego.

Tak w pigułce przedstawiłem heroiczne zmagania poszczególnych obywateli „civitatis Dukla”, aby ich rodzinne miasto nie utraciło praw miejskich i by na tych „zielskach na kraterze” powstało nowe miasto jak „feniks z popiołu”. Po zachowaniu i rekonstrukcji zabytków i zbudowaniu niezbędnych urządzeń komunalnych Dukla jest małym miastem, ale uporządkowanym, schludnym, o jednolitej kulturze.

Na przełomie lat 40 i 50 XX wieku budynki zniszczone, a nie nadające się do eksploatacji i użytkowania, ulegały rozpadowi i podlegały odgruzowaniu. Budynki takie jak północne skrzydło obecnego budynku przychodni odbudowano, są tam mieszkania, a na parterze umieszczono przedszkole miejskie. Sąd Grodzki o którym już była mowa po przebudowie stał się siedzibą wpierw jedenastoletniej szkoły, a później do dnia dzisiejszego jest siedzibą Liceum Ogólnokształcącego im. Św. Jana z Dukli. Część budynku przy ulicy Kościuszki, obecnie przy ulicy 3 maja, stanowiącą własność Springera w części północnej od rzeki Dukiełka z gruzów podniesiono i wraz z częścią południową doprowadzono wraz z elewacją do pierwotnej formy. Po katolickim sklepie Henryka Muzyka nie zostało śladu.

Budynki w rynku Liechtmanna i innych Bermanna, Jarmoscha, zostały odgruzowane i po kupieniu od właścicieli żydowskich zgodnie z zaleceniami architektów zostały zabudowane i stanowią kompleks budynków w rynku, wraz z odnowionym dumnym ratuszem. Wraz z wieżą basztową ukazują przybyszom widok na górę Cergowską, co pozostało po latach górnych i chmurnych, przeżywających tyle kataklizmów z okresu przeszło 600 letniej Dukli. ST.


Gmina ze złotej setki

Sitkówka - Nowiny, gmina położona w Górach Świętokrzyskich, nieopodal Kielc, to chluba i wizytówką tego regionu. Licząca 7 tysięcy mieszkańców gmina, ma znakomite walory turystyczno-krajobrazowe, a również bardzo dochodowe źródła finansowe. Tu znajduje się kilka dużych zakładów przemysłowych, dających zatrudnienie mieszkańcom oraz znaczne wpływy do budżetu gminy. W przeliczeniu na jednego mieszkańca w roku ubiegłym wydano na cele inwestycyjne gminy 3825 zł, co pozwoliło utrzymać się Nowinom w pierwszej dziesiątce najlepszych polskich samorządów. W rankingu „Rzeczpospolitej” Nowiny plasują się w czołówce nie pierwszy raz, w kończącej się kadencji corocznie zajmowała czołowe lokaty. Powodem do dumy jest fakt wysiłku inwestycyjnego i kapitałowego wypracowanego przez samorząd. W rankingu „Złotej Setki” bierze się pod uwagę wydatki inwestycyjne gmin, a także stopień realizacji inwestycji z własnych środków, kredytów czy też dotacji.

Odwiedzający gminę goście nierzadko już po kilkugodzinnym pobycie w niej mówią: „Nie trzeba jechać na zachód, aby zobaczyć nowoczesność, wystarczy pojechać do Sitkówki – Nowin”. W tej niewielkiej wiejskiej gminie przyciągają wzrok nowoczesne obiekty sportowe, szkoły, samorządowy zakład opieki zdrowotnej, kryta pływalnia „Perła”, piękna klimatyzowana hala sportowa (fot.), są świetlice wiejskie, są nowocześnie wyposażone jednostki OSP. To wszystko widać. Natomiast nie widać tego, co kryje ziemia - wodociągi, sieci kanalizacyjne, opracowuje się i wdraża nowoczesne systemy uzdatniania wody, oczyszczania ścieków i utylizacji odpadów. Jeszcze dziesięć lat temu gmina uznana była za teren klęski ekologicznej, a naturalne środowisko było do tego stopnia zdegradowane przez przemysł, że napotkanie w lesie jakiejkolwiek zwierzyny graniczyło niemal z cudem. Dziś, dzięki wysiłkom samorządu Nowiny otrzymały najbardziej prestiżowe nagrody ekologiczne o znaczeniu ogólnopolskim i europejskim. Gmina posiada certyfikat ekologiczny przyznany przez Prezydenta RP. Śmiało można powiedzieć, że Nowiny są już jedną nogą w Unii Europejskiej.

Nie sposób nie zauważyć atrakcyjności turystycznej tego regionu. Tu zaczynają się i kończą najpiękniejsze szlaki turystyczne Kielecczyzny, wiodące ku Łysicy, Chęcinom, Miedzince. Tu znajduje się najpiękniejsza w Polsce jaskinia „Raj”. Poznać też można niezwykłe osobliwości geologiczne Gór Świętokrzyskich.

Jak mówi wójt gminy Marek Dębiec, miarą sukcesu są nie tylko nowoczesne budowle użyteczności publicznej, ale przede wszystkim system zarządzania gminą, jej promocja na forum krajowym i zagranicznym, wiele mocnych firm i otwartość na nowe technologie. Sukces to przede wszystkim efekt ciężkiej, mozolnej pracy kosztem wielu wyrzeczeń, kontynuuje wójt. Nie przeceniałbym tu roli władz gminy. Dla mnie te nagrody, to przede wszystkim uhonorowanie naszych mieszkańców. To dzięki ich codziennej pracy, a głównie ich zaufaniu do samorządu, cała społeczność gminna może być dumna z faktu, że jest najlepsza w kraju. To nie władza tworzy przecież gminę, a tworzą ją mieszkańcy, którzy wytyczają kurs dla samorządu i wymagają od niego jak najlepszego działania i efektów – dodaje Marek Dębiec. Przed kilkoma laty gmina znana była z bogactwa, ale też z najczęstszych zmian na stanowisku wójta. Ostatnia kadencja, w której uniknięto podziałów, w której zapanowała zgoda, pozwoliła dostatek gminy właściwie wykorzystać.

Końcem sierpnia br. gmina Sitkówka - Nowiny gościła grupę dziennikarzy Polskiego Stowarzyszenia Prasy Lokalnej, którzy mogli wszystkie ciekawe miejsca, wszystkie atrakcje gminy na własne oczy zobaczyć. Mogli korzystać z pływalni i innych obiektów, zakwaterowani byli w nowiuteńkim obiekcie gimnazjum ze schroniskiem szkolnym (fot.). A ponieważ był to już czas dożynek, w ostatnim dniu gościliśmy w uroczystościach dożynkowych w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni. Ten skansen również warto odwiedzić.

Cementownia, z której znane były i są Nowiny dziś już też wygląda inaczej. Po sprywatyzowaniu jej, niemiecki właściciel przekształca ją systematycznie w nowoczesny zakład, wyburzane są stare betonowe silosy, wokół pojawia się piękna świeża, zieleń.

Przejeżdżając przez tamte okolice warto odwiedzić Nowiny.

/Z. Dudzik/